poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Miastó

Kontynuuję wątek miejsko-wiejski. Pisałem już o mojej rodzinnej wsi Bańskiej Niżnej, pisałem już o moim mieście urodzenia - Krakowie, pisałem też o naszej kochanej stolycy Warszawie. Jest jeszcze na tym świecie pewnie kilka innych miejscowości, o których mógłbym coś osobistego napisać.
Na pewno brakuje w moim zbiorku jednego miasta. Jedynego prawdziwego miasta "na świecié cyli na Podholu" - Miasta Nowego Targu. Jak pisał ksiądz Tischner, był taki czas, "ze na świecié były inó dwa miasta: Nowy Torg i Jeruzalem. Sônc był jesce wtej wsiom cô kôło Cyganôwic lezała" (cytat z pamięci). Obecnie nadal większość Podhalan nie mówi jadem do Nowego Targu (ani tym bardziej do Targu!) inó dô Miasta, każdy wie o co chodzi.W.g. wspomnianego ks. Tischnera to w Nowym Targu, a nie w Atenach powstała pierwsza na świecie demokracja.
To miasto niewątpliwie nie jest mi obojętne. Jeżdżę tam często, tam jest stolica naszego powiatu, tam są sklepy gdzie można wszystko kupić (taniej niż w Zakopanem), tam jest w każdy czwartek jarmak, gdzie kupujemy kury (na Nadwodniej), tam w końcu chodziłem do Liceum (do słynnego Goszczyńskiego zwanego Gimplem lub Goszczem), potrafię po nazwisku i mowie rozpoznać nowotarżanina (nigdzie nie ma takiego stężenia Bryniarskich, Batkiewiczów, Fryźlewiczów, Borowiczów i Raj(y)skich ;).
Wszystkie wymienione wyżej elementy mimo wszystko nie wzbudzają u mnie sentymentu do tego miasta. Wystarczy przypomnieć sobie wspaniałą "atmosferę" w zimowe dni, jak się wychodziło na przerwę na podwórko szkolne i można było pooddychać mieszanką dymu z pieców z wyziewami z zakładów kuśnierskich (wszak kożuchami Nowy Targ stoi). Poza tym, nie obraźcie się nowotarżanie - ale w tym mieście nic w zasadzie nie ma. Jedno muzeum, w którym w sumie nie wiadomo co zwiedzać, dwa zabytkowe kościoły (św. Anny - drewniany i barokowy św. Katarzyny) i... No tak, jak mogłem zapomnieć. Lody, kto znajdzie lepsze stawiam piwo (w Rynku;)). Lody nowotarskie są najlepsze na świecie i to te z Rynku, są wywrotowcy, co próbują siać defetyzm na rzecz tych z ul. Kościuszki, ale im mówimy stanowcze nie! Organoleptycznie sprawdziłem (mam świadków), lepsze są te z Rynku.
Jeszcze jeden plus, ale z minusem... Rynek, dotychczas niespecjalnie ładny, po rewitalizacji zyskał. Dużo zyskał, miasto choć w jednym miejscu zrobiło się naprawdę ładne. Ale jest gorzkie ale. Wcześniej na Rynku stał pomnik Orkana (piewcy Podhala), teraz go przeniesiono do Parku Miejskiego (gdzie niegdyś stał). A na ładnym Rynku została pustka. Nie zapełni je nawet wystawa rzeźb (sądząc po nazwisku miejscowego) artysty pana Batkiewicza (prace ładne, nawet brązowe szczury z dwoma ogonami da się przełknąć). Co jak co, ale Władysław Orkan, organizator ruchu regionalnego na Podhalu zasługuje na najbardziej honorowe miejsce w jego stolicy.
Mam nadzieję, że nowotarżanie mnie nie zabiją. Mimo tych trochę gorzkich słów zawszę będę uważał Nowy Targ za prawdziwą stolicę Podhala i zawsze będę bronił go przed hegemonią Zakopanego, ale za swoje miasto Nowego Targu nie uznaję.

W następnym poście opiszę swój stosunek do Zakopanego ;).

3 komentarze:

  1. Cudownie Pan pisze o Nowym Targu, ważne rzeczy i jednak prawdziwe (nie ma tam zbyt wielu atrakcji). Jednak należy pamiętać, że oprócz tradycji góralskiej Nowy Targ ma także tradycję sportową (hokej i trial), która ma się całkiem dobrze.
    Dziękuję za ten artykuł i pozdrawiam serdecznie!
    Nowotarżanka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń