środa, 1 maja 2013

Pôwiadali Niymce...

...ze my cudzoziymce
a my som Pôloki 
chłopcý Austryjoki"

Tą krótką góralską przyśpiewką wznawiam blogowanie. Przyśpiewkę zanotował w karczmie, bodajże w Niedźwiedziu, Władysław Orkan. Co nam ten krótki utwór mówi. No mówi coś pięknego, że jeszcze 100 lat temu w południowej Polsce można było być Polakiem i Austriakiem zarazem. Jak Mickiewicz, który czuł się Litwinem a zarazem Polakiem. Innym potwierdzeniem tego, że między polskością a austriackością nie było sprzeczności niech będą słowa szefa kompanii z CK Dezerterów w słynnej scenie ze śpiewaniem hymnu (http://www.youtube.com/watch?v=xOpSWJ2ZGvs) - "Wszyscy jesteśmy Austriakami". Czyż nie piękne? CK monarchia łączyła pod wspólnym cesarsko-królewskim berłem Najjaśniejszego Pana różnorodne narody, jednakże mające wspólną tożsamość - austriacką. Teraz tego nie ma. Wraz z upadkiem Austro-Węgier upadła wspólnota narodów środkowo-południowej Europy.


A teraz na serio, bo wyżej pozwoliłem sobie na nutkę typowo galicyjskiego CK patriotyzmu, nieco sprzecznego z polską racją stanu. Wielu ludzi zna mnie jako człowieka o dziwacznych poglądach, z jednej strony niby Polak, z drugiej jednak hołdujący CK monarchii, tęskniący za Najjaśniejszym Panem itp. Ja to traktuję trochę jako żart, a trochę jako mimo wszystko nostalgię i podkreślenie tego, że my Polacy różnimy się też doświadczeniem historycznym. Bo czy ktoś sobie wyobraża, żeby na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie jakaś knajpa reklamowała się portretem cara Mikołaja w szyldzie? Coś co można spotkać w Krakowie na ul. Floriańskiej, gdzie widnieje portret Jego Cesarsko-Królewskiej Mości Franciszka Józefa I, podobnie jedna z wód mineralnych ma na etykiecie podobiznę Cesarza. Nie będę się tutaj rozpisywał o tym jak to nam było dobrze, bo (od 1866 roku) nikt nas nie germanizował, mieliśmy posłów w Wiedniu a nawet premiera rządu austriackiego. Po prostu jako mieszkaniec tej ziemi (i tkwiący w niej korzeniami) czuję związek z jej przeszłością w czym pragnę też się odróżniać od mieszkańców innych części Polski (in varietate concordia - jedność w różnorodności).


W następnym wpisie pokaże (też na przykładzie góralskich przyśpiewek) stosunek do CK monarchii nieco z innej strony.

3 komentarze:

  1. Cesarz to jest JCiK Mość, a nie Wysokość. Pozdrawiam Cię Ambroży;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cysorz był zaborcom, wrogiem narodu Polskiego i telo. Pote siy dziwić że jadom na Wawel składać honory Niymcom i siy godo ze gorole zdrajcy. Bo to zdrada!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cô inksegô witanié okupanta na Wawelu, bô tô zdrada. Cýsorz był zabôrcom, alé z drugiéj strôny Franz Joseph nastoł juz 50 rôków pô zabôrak (a nawet 80 w przýpodku Pôdholo, cô sié dôstałó pôd władze austryjackom w 1768 rôku), inkse były casý, inksi ludzié. Nimôznô tyk rzecý pôrôwnôwać môm zdaniém.

      Usuń