Coś słabo mi idzie pisanie blogu. Brak jakoś i czasu i pomysłów. A szkoda, bo widzę, że mam czytelników i dla nich chociażby wypadałoby czasem coś opublikować. Na razie niestety tradycyjnie złożę (trochę przedwcześnie) życzenia.
Spokojnych i radosnych (oraz wiosennych) Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Głebokiego przeżycia liturgii Świętego Triduum i samej Wielkanocy. Niech coroczny Exultet, pieśni wielkanocne (np. "Nie zna śmierci Pan Żywota") i niedzielna sekwencja "Niech w Święto radosne Paschalnej Ofiary" tak samo jak wcześniejsze wielkopiątkowe śpiewy i modlitwy dostarczą tych samych przeżyć jakich dostarczały w dzieciństwie, jak mama lub tata zabierali do kościoła na długie (choć i nie tak długie jakie mieli dziadkowie przed Soborem:) Liturgie, z których może czasem mało się rozumiało, ale wiele przeżywało. Abyśmy się stali jak dzieci!
Dedykacja muzyczna będzie inna niż zwykle. W najbliższym czasie zwycięstwo Chrystusa - z wysoka wschodzącego Słońca będzie poprzedzone przez noc. W noc wyjdzie Judasz, Jezus Chrystus spędzi noc w więzieniu i w końcu mroki nocy rozproszy wnoszony do świątyni Paschał. Kiedyś tę symbolikę nocy podkreślał to Kościół bardzo mocno, poprzez czarne szaty w liturgii Wielkiego Piątku.
W związku z tym daję link do bardzo przeze mnie lubianego wykonania poematu św. Jana od Krzyża "Noc ciemna" (Noche oscura) w języku oryginału czyli hiszpańskim. Wiersz opowiada o tym jak dusza wychodzi w ciemną noc by tam się spotkać z umiłowanym. Musimy przejść przez noc by doświadczyć światła, a mroki nocy oświetla nam płomień płonący w duszy. Judasz w nocy się zatracił, Chrystus przez noc przeszedł do wielkanocnego poranka i pokazał nam drogę.
Tekst poematu św. Jana od Krzyża znajdziesz tutaj.